Oto stało się nowe
Lubimy filmy, które dobrze się kończą. Wielokrotnie podejmowano próby ekranizowania Ewangelii: to znakomity materiał na zapisaną na celuloidzie historię: kończy się happy endem! Nazarejczyk powstaje z martwych, oprawcy zostają zawstydzeni, zło - pogrążone, zwycięża miłość! Światła jupiterów rozbłyskają z całą siłą. Wielkie brawa! Kurtyna w dół.
Gdyby jednak chcieć w taki sposób opisać, zamknąć w gotowej formie Paschę Jezusa, stałaby się jedynie historią „ku pokrzepieniu serc”. Jedną z wielu. Niczym więcej. A przecież to tylko refleks tego, co się naprawdę dokonało. Św. Paweł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,13). Nie ma chrześcijaństwa bez zmartwychwstania Jezusa!
Gdyby jednak chcieć w taki sposób opisać, zamknąć w gotowej formie Paschę Jezusa, stałaby się jedynie historią „ku pokrzepieniu serc”. Jedną z wielu. Niczym więcej. A przecież to tylko refleks tego, co się naprawdę dokonało. Św. Paweł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,13). Nie ma chrześcijaństwa bez zmartwychwstania Jezusa!
Przy wielkanocnym stole
Tych świeżo odkrytych spod śniegu „rdzawych pagórków” i „ciemnozielonego cienia ozimin”. Tych ledwie dyszących od ciężaru pierzyn i doszorowanych popiołem garnków płotów. Tych dopiero co wydobytych ze skorupek piskląt - pałętających się pod nogami puchatych rozsłonecznionych kulek. Tych chuchających w ręce gospodyń tłukących kijankami wielkie pranie, bo wszystko musi być jak wiosna, jak zmartwychwstanie. Jak nowe życie. Jak święto.